Otwartość na potrzeby ludzi i wysokie kompetencje przepisem na sukces
2019-11-26
Swój warsztat prowadzi od 2012 roku. Ciężką pracą i uporem udało mu się w takim krótkim czasie zbudować serwis, który nie tylko cieszy się ogromnym uznaniem wśród klientów, ale także nagradzany jest w konkurach na najlepszy warsztat samochodowy. O prowadzeniu biznesu rozmawiamy z Łukaszem Sarzyńskim, właścicielem Q Service Sarzyński.
Rafał Pierzgała: Jak długo prowadzi Pan swój warsztat?
Łukasz Sarzyński: Swój warsztat prowadzę od 2012 roku.
R.P.: Jak wyglądały początki Pana biznesu?
Ł. S.: Posiadam wykształcenie techniczne i zawsze miałem dryg do motoryzacji. Na początku naprawę aut traktowałem jako formę dorobienia sobie do pensji, aż z czasem przerodziło się to w pełnoprawne zajęcie. Dziś mój serwis posiada 8 stanowisk, a ja sam zarządzam pracą 12 ludzi. I chociaż prowadzenie własnego warsztatu wiąże się z coraz większymi wyzwaniami, daje mi to wiele satysfakcji.
R.P.: Niedawno Pański warsztat wyróżniony został w prestiżowym plebiscycie na najlepszy warsztat samochodowy. Proszę opowiedzieć o tym nieco więcej.
Ł.S.: To prawda, mój serwis zajął pierwsze miejsce w powiecie staszowskim, a także trzecie miejsce w całym województwie świętokrzyskim. Warto tutaj podkreślić, że dwa warsztaty, które mnie wyprzedziły, to serwisy stricte motocyklowe – ja zajmuję się tylko autami, więc można powiedzieć, że jeśli chodzi o samochody, jestem najlepszy w całym województwie.
R.P.: Jak czuł się Pan, gdy dowiedział się o nominacji?
Ł.S.: Nominacja w konkursie była dla mnie ogromnym wyróżnieniem i nobilitacją. To niezwykle miłe uczucie, że klienci, którzy korzystają z moich usług, tak chętnie oddawali swój głos na mój warsztat. To potwierdzenie, że ciężka praca moja i ludzi, których zatrudniam, nie idzie na marne.
R.P.: Czy myśli Pan, że przynależność do sieci Q Service Castrol była pomocna?
Ł.S. Jestem o tym przekonany. Przynależność do sieci Q Service Castrol daje mojemu warsztatowi rozpoznawalności i prestiż. To także zobowiązanie i swego rodzaju obietnica dana klientowi, z której należy się wywiązać. To transakcja wiązana – muszę starać się, aby moje usługi stały na odpowiednio wysokim poziomie, a w zamian oczekuję tego samego od sieci względem mojego biznesu. Jeśli oba te warunki zostaną spełnione, wtedy zarówno ja, jaki i sieć, wyjdziemy z tej sytuacji zwycięsko.
R.P.: A co, Pana zdaniem, oprócz tego mogło mieć wpływ na tak dobry wynik?
Ł.S.: Może zabrzmi to nieco trywialnie, ale na pewno bardzo pomocne jest doświadczenie, które zdobyłem w poprzedniej pracy. Zanim zacząłem prowadzić własny warsztat samochodowy, byłem listonoszem. I to właśnie otwartość i umiejętność słuchania ludzi, połączone z moją wiedzą o samochodach, uważam za swój największy atut. Ludzie kojarzą zarówno mnie, jak i mój serwis i wiedzą, że zawsze ciepło ich przywitam, wysłucham, doradzę. Staram się być człowiekiem otwartym na innych i ich potrzeby.
R.P.: Rozumiem, że rekomendacje zadowolonych klientów stanowią dość pokaźne źródło kolejnych bywalców serwisu?
Ł.S.: To prawda, ale w moim przypadku klienci docierają do mnie nie tylko z rekomendacji innych osób. Bardzo dużo pytań dostaję zarówno na skrzynkę e-mail, jak również za pośrednictwem Facebooka i firmowej strony. To bardzo fajne narzędzie, które pozwala dotrzeć mi do nowych klientów. Chyba kluczowe w tym przypadku będzie umiejętne żonglowanie tymi kanałami dotarcia .
R.P.: Sam prowadzi Pan działania marketingowe w Internecie?
Ł.S.: Firmowe konto tak. W temacie strony internetowej wspieram się nieco pomocą z zewnątrz.
R.P.: Wielu właścicieli warsztatów zmaga się z problemem braku pracowników. Czy Pan również ma ten problem?
Ł.S.: Nie, na szczęście mnie ten problem nie dotyczy. Nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem odpowiednich ludzi do pracy. Być może dlatego, że staram się swoich pracowników traktować na zasadach partnerskich, z bardzo uczciwym podejściem. Bardzo chętnie przyjmuję również uczniów klas mechanicznych, którzy mogą nauczyć się u mnie zawodu. Do nich również podchodzę z szacunkiem i staram się pomóc w rozwoju ich umiejętności.
R.P.: Co w takim razie uważa Pan za największe wyzwanie w swojej pracy?
Ł.S.: Wyzwań na pewno nie brakuje. Braku czasu jest jednym z nich. Kiedy jadę na wakacje, to mój warsztat jest wtedy zamknięty – taką mam zasadę. W tym roku po powrocie z urlopu, pierwszego dnia musiałem odebrać 250 telefonów (!!!). Z jednej strony to bardzo dobrze, że klienci są wobec mnie lojalni i chcą naprawiać u mnie swoje samochody, z drugiej muszę się jednak bardzo starać, aby ich wszystkich zadowolić. M.in. dlatego w zeszłym roku zdecydowałem się postawić nowy budynek, który pomoże przyjąć jeszcze więcej aut. Z jego budową też wiązały się pewne nieprzyjemne sytuacje, ale niestety, nie każdemu można ufać i zawsze trzeba wszystko dokładnie sprawdzać. Koniec końców mogę pochwalić się teraz pięknym serwisem, który cieszy moje oko i moich klientów.
R.P.: Czy w takim razie przynależność do sieci Q Service Castrol może panu jakoś pomóc?
Ł.S.: Bardzo cenię sobie szkolenia, które dostępne są wewnątrz sieci. To zawsze fajna i przydatna wiedza, która pomaga spojrzeć na pewne sprawy z dystansem. Im więcej takich szkoleń będzie w mojej okolicy, tym chętniej będę z nich korzystał. Chwalę sobie również możliwość finasowania wyposażenia warsztatów, to bardzo przydatna sprawa dla przedsiębiorców, takich jak ja, którzy budują nowy warsztat. Jestem przekonany, że z biegiem czasu będę widział tych korzyści jeszcze więcej!
R.P.: Bardzo dziękuję za rozmowę!
Ł.S.: Dziękuję!